Archiwum 06 października 2002


paź 06 2002 Pierwotna wrogość świata idzie ku nam...
Komentarze: 0

Niach.... nic tak nie psuje mi nastroju jak klótnie z matka. Nie lubie mojej mamy.... chyba nikt jej nie lubi. Ciągle o wszystko się zlości, ciągle jest neizadowolona, ciągle coś jej się nei podoba, wyżywa się na mnie. A potem dziwi się, że nikt nie chce do mnie przychodzić. To przez nią nikt mnie nei odwiedza. Bo ona nikogo nie lubi. A nawet jeśli lubi, to nie daje tego po sobie poznać. Dla każdego jest szorstka i niemila. A wydaje mnie się, ze szczególnie jest taka dla Piotrka :( I jest mi bardzo przykro. I jemu też. Ech... i nie mam odwagi z nia o tym porozmawiac. Wiem, ze predzej czy pozniej sie zbiore i zrobie to, ale wciaz to odwlekam. Blah... Cóż... czas pokaże.

Póki co... nie lubie mojej mamy

szysz : :